Cruiser, touring, chopper, określenia kojarzące się z marką Harley Davidson, ale adventure touring? Harley Davidson Pan America 1250 to zdecydowanie pełnoprawny ADV. Znajdziesz tu masę dziwnych, czasem nieudanych, czasem trafionych rozwiązań. Może odstawać nieco od trendów klasy, znanych i powielanych w europejskich i japońskich motocyklach. Daleko mu do doskonałości, ale wyróżnia się mocno, daje masę frajdy z jazdy. Dyskusyjny wygląd to jego wyróżnik, który może się podobać. Jeśli miałeś okazję jeździć dotychczasowymi Harleyami, siadając na Pana Amerykana odkryjesz, poniekąd znajomy, ale w większości inny świat.

Ten świat może Ci się spodobać !
Przede wszystkim za sprawą silnika. Revolution Max 1250 nie przypadł mi do gustu przy pierwszym usłyszeniu. Dosłownie, gdy odpaliłem silnik i go posłuchałem, na myśl przyszły mi stare Mercedesy z silnikiem diesla. No jak by kilka wiader gwoździ w środku latało. Szybko mi jednak przeszło, gdy odkręciłem manetkę a ryk akcesoryjnego Screaming Eagle dobiegł moich uszu. Jadąc w korku, między autami, nawet nie trzeba przegazować, wszyscy wiedzą, że jedziesz i nie prosisz, Ty masz przejechać, robić miejsce !! A jak droga jest już wolna, i omsknie się ręka na gazie, 150KM i 128Nm nie ma problemu walczyć z aerodynamiką, i bądź co bądź sporą masą pojazdu (250 kg). Pan America nie przyśpiesza, on się katapultuje. Owszem, na tle ADV podobnej mocy nie ma szału (choć jest naprawdę dobrze), ale to Harley, w odniesieniu do jego braci, jest to nie małe zaskoczenie.
To tak słowem wstępu, resztę opowiedziałem już, i co nieco pokazałem (i ta moja gleba) w filmie poniżej:
Szukasz czegoś lżejszego i z Japonii? Sprawdź, co niedługo pojawi się w Polsce! KLIKNI TUTAJ!